Krzywo, ale wygodnie
Do niedawna to nasi dziadkowie żartowali, że skoro coś ich boli, to czują, że żyją. Obecnie nawracający ból, który po przebudzeniu wymaga “rozchodzenia”, a w ciągu dnia utrudnia aktywne funkcjonowanie, dotyka coraz młodszych ludzi.
Konia z rzędem temu, kto ani razu nie leżał na kanapie z laptopem na kolanach. Albo nie przesiadywał przed ekranem komputera co prawda przy stole, ale za to krzywy jak przysłowiowy paragraf. – To właśnie osoby, które przyjmują nieprawidłową pozycję podczas pracy przy laptopie, są szczególnie narażone na zwapnienie włókien mięśniowych. Dochodzi do niego w wyniku niedokrwienia, spowodowanego długotrwałym, statycznych napięciem mięśniowym – wyjaśnia Marek Żurek, właściciel Centrum Rehabilitacji i Odnowy Biologicznej Naturalmed w Tarnowskich Górach. – Równie groźne jest niedokrwienie stawów. Stąd już tylko krok do ograniczenia ruchomości, drętwienia i mrowienia kończyn, i niestety dolegliwości bólowych.
Dlatego warto zastanowić się, w jakiej pozycji pracujemy, ale też odpoczywamy przed telewizorem, czytamy, a nawet siedzimy. Splatanie kolan czy popularne wśród pań siadanie na zgiętej nodze to tylko niektóre ze szkodliwych nawyków, jakie nasz kręgosłup wystawiają na wyjątkowo ciężką próbę.
Ćwiczenia od podstaw
– Do mojego gabinetu coraz częściej trafiają pacjenci w wieku 35-50 lat, cierpiący na bóle kostno-mięśniowe. To jeden ze skutków zamknięcia obiektów sportowych i pracy zdalnej, ale nie tylko. Mimo coraz większej świadomości na temat korzyści płynących z aktywności fizycznej, wciąż brakuje nam wiedzy, w jaki sposób prawidłowo się ruszać – podkreśla Marek Żurek.
Co ciekawe, wielu młodych ludzi uważa się za stosunkowo aktywnych. Odwiedzają siłownie, biegają, chodzą na fitness lub twierdzą, że nie mają na to czasu, ale i tak od rana do nocy “są na nogach”.
– Gdyby rzeczywiście tak było, nikomu nie trzeba by przypominać o zalecanych 30 minutach ćwiczeń dziennie. Problem w tym, że prace domowe czy bieganie za dzieckiem nie mają nic wspólnego z tzw. zdrowym ruchem – podkreśla nasz rozmówca. – Z kolei w przypadku jazdy na rowerze czy gimnastyki często skupiamy się na spalaniu kalorii, a nie na prawidłowej pozycji. Nie chodzi o siłę czy intensywność, a o odpowiednią oś ruchu w stawie. Niejeden wysportowany pacjent podczas wizyty u fizjoterapeuty, demonstrując swoje umiejętności, jest zaskoczony, ile wysiłku kosztują prawidłowo wykonywane ćwiczenia.
Tabletki nie rozwiążą problemu
Łatwo mówić o profilaktyce, gdy o bólu mięśni i stawów słyszymy tylko w reklamach popularnych maści. Gorzej, gdy problem dotyczy również nas. – Pierwszą reakcją jest zwykle sięganie po środki przeciwbólowe. I nie jest to błąd, gdy ból występuje sporadycznie. Jednak kiedy dolegliwości powracają ze wzmożoną siłą, tabletki i maści nie rozwiążą problemu. Podobnie jak przyrządy do masażu, maty masujące czy inne gadżety, w które coraz chętniej inwestujemy – przekonuje Marek Żurek.
Pomocy najlepiej szukać u specjalisty. Fizjoterapeuta wykona badanie palpacyjne, testy neurologiczne, ortopedyczne, zaleci odpowiednią terapię, ale też zadanie domowe: ćwiczenia i naukę nowych, prawidłowych nawyków. Zdarza się, że konieczna jest współpraca z lekarzem, dodatkowa diagnostyka czy farmakoterapia – zwłaszcza przy stanach zapalnych.
Nie tylko dla ciała
W zdrowym ciele zdrowy duch – a może odwrotnie? Coraz więcej mówi się o wpływie stresu na wzrost liczby pacjentów cierpiących na bóle kostno-mięśniowe. I choć zwolenników klasycznego masażu nie brakuje, rośnie liczba entuzjastów terapii z zakresu medycyny naturalnej, opierającej się na założeniu harmonii ducha i ciała.
– Cieszę się, że coraz więcej osób wybiera leczenie poprzez ruch. Obecnie na aktywność mogą pozwolić sobie również mniej sprawni pacjenci. Przykładem jest trening EMS z wykorzystaniem elektrod intensywnie stymulujących mięśnie bez obciążania stawów – zaznacza właściciel Naturalmedu.
– W ofercie gabinetów fizjoterapeutycznych każdy znajdzie coś dla siebie. Ważne, by pomocy szukać odpowiednio wcześnie i zdusić problem w zarodku, dopóki dotarcie na wizytę nie stanowi jeszcze szczytu naszych możliwości.
Agnieszka Gabała